• Nasza szkoła

    Już od ponad stu lat istnienia szkoły pedagogom i uczniom towarzyszy myśl Owidiusza: „Gutta cavat lapidem non vi, sed saepe cadendo” („Kropla drąży skałę nie siłą, lecz ciągłym padaniem”). Jedynie ciężka praca jest receptą na sukces.

  • Wyjątkowe wycieczki

    Zwiedzamy nie tylko najbliższy nam Beskid Niski, ale również bywamy w Bieszczadach, Pieninach i Tatrach. Podziwiamy architekturę Krakowa, Wrocławia, Warszawy… Kształtujemy swe gusta estetyczne, słuchając koncertów w filharmonii, oglądając spektakle w teatrze i projekcje filmowe w kinie.

  • Chór Kantata

    Od 2005 roku działa chór Kantata, który swoimi występami uświetnia uroczystości szkolne i środowiskowe, wzbudzając podziw i aplauz widowni. Przynosi niewątpliwie chlubę naszej szkole.

  • Odkrywamy talenty

    W każdym uczniu, już od najmłodszych lat, odkrywamy i pielęgnujemy uzdolnienia artystyczne, matematyczne, sportowe i inne. Świadectwem naszej pracy są liczne sukcesy w konkursach, olimpiadach, festiwalach i zawodach sportowych.

  • Sukcesy sportowe

    Jesteśmy w czołówce najbardziej usportowionych szkół województwa podkarpackiego. Osiągamy znaczące sukcesy w różnych dyscyplinach: piłce ręcznej, koszykówce, biegach przełajowych…

  • Wysoki poziom nauczania

    Rzetelna i systematyczna praca pedagogów gwarantuje harmonijny i wszechstronny rozwój uczniów oraz otwiera im drzwi do najlepszych szkół ponadpodstawowych w regionie.

Tarnica zdobyta!

W dniach 15 - 16 maja uczniowie klas pierwszych gimnazjum udali się na wycieczkę w południowo - wschodnią część naszego kraju. Swą podróż zaczęli o 7 rano wyruszając spod budynku naszej szkoły. Pilot wycieczki, a zarazem przewodnik górski - pan Bartek Machowski stopniowo odkrywał przed uczniami tajemnice zwiedzanych miejsc. Pierwszy przystanek - Komańcza. To właśnie tutaj 13 września 2006 roku kompletnie spłonęła greckokatolicka cerkiew parafialna pw. Opieki Matki Boskiej, która stała w tym miejscu od 1802 roku. Na szczęście ruszyły prace nad odbudową cerkwi w kształcie sprzed pożaru. Kolejny przystanek - Wołosate - wysunięta najdalej na południe, zamieszkała miejscowość Polski. Sto lat temu mieszkało tam 1200 osób, a dziś zaledwie 44. To właśnie z tego miejsca rozpoczyna się najkrótsza droga prowadząca na Tarnicę (niebieski szlak). Na samym początku szlaku znajduje się stare, bojkowskie cerkwisko. Zbudowana w 1937 roku cerkiew była niezwykle piękna i urzekała doskonałymi proporcjami. Drewniana, kryta gontem świątynia, przypominała zachowaną do dziś cerkiew w niedalekim Smolniku. Niestety niewiele zachowało się do dzisiaj. To, co można odnaleźć, to kamienna podmurówka oraz prowizorycznie odrestaurowana część mensy ołtarzowej wraz z niewielkim ołtarzykiem. Odprawiane są tutaj nabożeństwa, podczas których młodzież często grywa na gitarach.

Na przycerkiewnym cmentarzu widocznych jest kilka starych nagrobków. Tuż za cmentarzem znajduje się rekonstrukcja bojkowskiego żurawia i poidła dla koni. Kilkumetrowa drewniana konstrukcja prezentuje się wspaniale na tle Szerokiego Wierchu i Tarnicy. Szlak prowadzi dalej łąką, następnie dosyć łagodnie polną drogą, aż do granicy lasu. Po wejściu do lasu, wkrótce pojawiają się do pokonania schody, których po drodze będzie zresztą więcej. Dalej szlak biegnie na pewnym odcinku dość łagodnie, przeważnie cały czas pod górę, jednak jest kilka mniejszych zejść. Po pokonaniu ostatnich schodów, które znajdują się tuż przed wyjściem z granicy lasu, wychodzi się wreszcie na wolną przestrzeń, skąd rozpościera się piękny widok na Tarnicę i Szeroki Wierch.

Dopiero stąd widać jak rozległym szczytem jest Tarnica. Miejsce gdzie znajduje się krzyż, to punkt 1346m n.p.m. Lekkim łukiem omija się grzbiet Tarnicy i wchodzi na położoną na wysokości 1275m n.p.m. przełęcz pod Tarnicą. W tym miejscu krzyżuje się szlak niebieski z czerwonym. Z tego miejsca w prawo na szczyt Tarnicy, jest już ok. 15-20 minut. Teraz całkiem już łagodnym podejściem wchodzi się na szczyt Tarnicy - najwyższy w polskich Bieszczadach szczyt. Przy odrobinie szczęścia można podziwiać przepiękne widoki, które rozpościerają się z Tarnicy. Widać stąd Szeroki Wierch, Krzemień, Kopę Bukowską, Halicz, Połoninę Caryńską oraz Bieszczady po stronie ukraińskiej z Pikujem na czele. Na wzór wielu już polskich szczytów, także i na Tarnicę zawędrował krzyż. W obecnej postaci stoi tam od 2000 roku. Na drogę powrotną wybrano czerwony szlak prowadzący przez Szeroki Wierch, gdzie gniazdują ptaki drapieżne: puchacz i puszczyk, do Ustrzyk Górnych. Poprzez kolejne kulminacje szczytowe dociera się do granicy lasu, gdzie na polankach kwitnie fiołek Dacki oraz napotkać można całe łany żywokostu sercowatego, a na północnych zboczach wielkie borówczyska i mnóstwo szczawiu alpejskiego. Prawie dochodząc do Ustrzyk Górnych mija się po drodze resztki olszynek nadrzecznych oraz okazałe zarośla lepiężnika i łopuszyny.

Na nocleg pojechano do Bukowca. Dnia 2 czerwca 1946 roku wieś została całkowicie wysiedlona w rejon Stanisławowa i Tarnopola, a zabudowania doszczętnie spalono. Pomimo zmęczenia rozpalono ognisko, smażono kiełbasę i świetnie się bawiono. Kolejny poranek wita uczestników wycieczki delikatnym deszczem. Po śniadaniu skierowano się w stronę Soliny, gdzie znajduje się najwyższa zapora wodna w Polsce. Niestety, strugi deszczu nie pozwoliły na podziwianie Bieszczadzkiego Morza z tego miejsca. Okazało się jednak, że istniały tu inne atrakcje, które sprawiły uczniom (zwłaszcza Tomaszowi F.) wiele radości. Pogoda znacznie się poprawia i grupa kieruje się do Polańczyka, gdzie wchodzi na pokład statku "Tramp" i przez godzinę pływa po największym polskim jeziorze zaporowym. Kolejną atrakcją jest wizyta w Muzeum Przyrodniczo - Łowieckim "Knieja" w Hoczwi. Odwiedzając ekspozycje można zobaczyć ciekawe i interesujące trofea łowieckie. Dla przykładu "Kabargę" - upolowaną na Syberii, "renifera" (poroże) z Laponii i "niedźwiedzia brunatnego" pochodzącego z Syberii. Dla celów dydaktycznych ukazane zostały formy rozwoju poroża jelenia oraz sarny europejskiej. Następnie gimnazjaliści zaglądają do galerii Zdzisława Pękalskiego - bieszczadzkiego artysty o rozlicznych zainteresowaniach tworzącego już od ponad czterdziestu lat. Kilkunastominutowa "prelekcja" o sztuce i życiu artysty na długo pozostanie w pamięci. Autokar nieuchronnie podążał w kierunku Rymanowa. Po drodze jeszcze krótki przystanek przy Kamieniu Leskim - ogromnym monolicie z piaskowca krośnieńskiego oraz wizyta w Zagórzu. W tej miejscowości na wzgórzu Mariemont nad Osławą znajdują się ruiny XVIII w. klasztoru-warowni oo. Karmelitów. Ponadto podziwiano kompleks skoczni narciarskich Zakucie. Jeszcze tylko pizza i wszyscy szczęśliwie powracają do swoich domów.

zdjęcia